Van der Graaf Generator - płyta, która nigdy nie powstała 2/2

 


3.03.2023


Z perspektywy czasu można postawić tezę, że zespół być może stracił szansę na to, aby wypłynąć na szersze wody. Jeśli kiedykolwiek miało się to ziścić, to właśnie w pierwszej połowie lat 70. Później bezpowrotnie minęła koniunktura na takie granie, poza tym muzycy nie byli już w apogeum swoich możliwości twórczych.

WYIMAGINOWANY ALBUM NAGRANY MIĘDZY „PAWN HEARTS” (1971) A „GODBLUFF” (1975).

Latem 1972 roku zespół wstępnie zaczął rozmyślać o nagraniu kolejnego albumu. Prawdopodobnie nastąpiłoby to gdzieś na przełomie 1972 i 1973 roku. Już w czasie trzeciej trasy koncertowej po Włoszech zaczęły pojawiać się premierowe kompozycje. W lipcu 1972 roku zespół przez dwa tygodnie pracował w walijskim miasteczku Ross-on-Wye nad materiałem na nową płytę. Hammill skomponował do tej pory takie kompozycje, jak: „Tapeworm”, ,,Rock And Role”, ,,German Overalls’’ i przede wszystkim epicki ,,(In The) Black Room/The Tower”. Na początku 1973 roku powstały także jego klasyczne utwory: ,,Modern”, ,,Forsaken Gardens” i rozbudowany ,,A Louse Is Not A Home”. Wspomniane trzy kompozycje  trafiły kilkanaście miesięcy później na jeden z najwybitniejszych albumów solowych  Hammilla ,,The Silent Corner And The Empty Stage” (1974).

,,(In The) Black Room/The Tower” powstał pierwotnie na potrzeby nowej płyty Van der Graaf Generator. Po rozwiązaniu zespołu w sierpniu 1972 roku został nieco przearanżowany i trafił ostatecznie na solowy album Hammilla ,,Chameleon In The Shadow Of The Night” (1973). To niewątpliwie jeden z jego najlepszych utworów solowych (mój ulubiony!). Nie ustępuje ówczesnym nagraniom zespołu. Ba, mógłby być okrasą każdej płyty kwartetu. Co ciekawe, na płycie Hammilla jest wykonywany przez wszystkich członków zespołu – de facto jest to więc Van der Graaf Generator. Kompozycja jest doskonałym świadectwem tego, jakim potencjałem dysponował wówczas zespół. Kreatywność i intrygujące koncepcje Hammilla, oryginalny sound organów Bantona, charakterystyczny saksofon Jacksona oraz nieprzeciętny, jak na rockowe standardy, perkusyjny kunszt Evansa, były niezaprzeczalnym kapitałem artystycznym.

Wszystkich wspomnianych utworów nie można porównywać bezpośrednio z ówczesnymi kompozycjami Van der Graaf Generator, ponieważ Hammill miał zasadę, iż nieco inaczej przygotowywał utwory na swoje płyty solowe i zespołu. Solowe przybierały zazwyczaj bardziej kameralny, zwarty charakter, miały prostszą konstrukcję, znacznemu ograniczeniu ulegały instrumentalne interludia, ponadto były bardziej podporządkowane sferze tekstowej. Możemy zatem domniemywać, że gdyby materiał uległ przearanżowaniu, powstałby klasyczny album Van der Graaf Generator. W tym czasie Hugh Banton zbudował własny model organów, poza tym przebudował swojego Hammonda E112. Słychać to już na bootlegach z 1972 roku. Organy miały bardzo mocno sfuzzowane brzmienie, często przybierało to charakter zgiełkliwych dysonansów na niespotykaną wcześniej skalę w muzyce grupy. Otwierało to jeszcze szersze pole do eksperymentów brzmieniowych. Na „Pawn Hearts” grupa po raz pierwszy wykorzystała syntezator. W „A Plague Of Lighthouse Keepers” zabrzmiał naprawdę intrygująco. Ten kierunek eksploracji został jednak w okresie reaktywacji zarzucony.

Możemy mieć trochę pretensje do Petera Hammilla, że nazbyt szybko podjął karierę solową. Trzeba jednak pamiętać o tym, że miał swoje powody. Coraz bardziej pragnął nagrać autorski materiał, bardziej osobisty i kameralny. Istotna była również pokusa pełnej swobody artystycznej. W zespole artysta nierzadko musi iść na kompromisy, po części podporządkowuje się szerszej koncepcji. Z pewnością nie pomagała kiepska kondycja finansowa grupy.  Czynnikiem dezintegrującym były nieustanne trasy koncertowe i związane z tym coraz większe zmęczenie. Być może w grę wchodziły również rysujące się pierwsze konflikty. Ostatnia kwestia jest dość delikatna. Artyści zawsze bardzo niechętnie wypowiadali się na temat napięć i konfliktów wewnątrz zespołu. Jaka zatem mogła być płyta, nagrana, circa, na przełomie 1972 i 1973 roku? Niestety, tego już nigdy się nie dowiemy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz