18.12.2022
Dzisiaj dla odmiany proponuję coś bardziej niszowego z królestwa jazzowego. Ardley nie jest postacią „z pierwszych stron czasopism”, nawet tych o profilu jazzowym. Nie inaczej jest w przypadku tego wydawnictwa.
W latach 70. Neil Ardley chętnie łączył jazz nowoczesny z brzmieniami orkiestrowymi. Świadectwem tego był choćby „Symphony Of Amaranths” (1972). Była to dość ambitna próba zintegrowania w jedną całość różnych żywiołów muzycznych. Nie inaczej będzie w przypadku jego kolejnego projektu z większym aparatem wykonawczym. Czasy pomału się zmieniały, co zapewne wpłynęło na to, że Ardley postanowił powściągnąć swoje eksperymentatorskie zapędy i zaproponował muzykę bliższą konwencji mainstreamu.
„Kaleidoscope Of Rainbows” to pozycja przeznaczona dla osób, które lubią różne syntezy gatunkowe. W tym przypadku jest to wielobarwny melanż różnych stylów i konwencji. Głównymi składnikami są third stream, fusion i głównonurtowy jazz. Liderowi tego projektu udało się zgromadzić na pokładzie zacne grono muzyków. Jako że jest ich sporo, wymieńmy tylko najbardziej znanych: Paul Buckmaster (ważna postać w kontekście davisowskiego „On The Corner”), szef Nucleus Ian Carr, jego kolega z zespołu Brian Smith, świetny pianista Dave MacRae (Matching Mole, Nucleus), John Taylor, Barbara Thompson. Powiązań z Nucleus, zarówno personalnych, jak i stylistycznych, jest zresztą więcej...
„Kaleidoscope Of Rainbows” jest w istocie rozbudowaną kompozycją, składającą się z dziewięciu segmentów. To blisko 55 minut muzyki. Połączone w jedną całość „Prologue” i „Rainbow One” za sprawą dynamiki i ekspresji oraz pewnej agresywności kojarzą się trochę z fusion, aczkolwiek mocno wyeksponowane partie orkiestrowe sprawiają , że muzyka nabiera innego kolorytu. „Rainbow Two” przynosi sporą zmianę. Muzyka jest delikatna i wyciszona. Dość tradycjonalistycznie wypada aparat orkiestrowy. Krótki „Rainbow Three” przynosi powrót do dynamicznego grania. Ekspresyjne solówki (szczególnie syntezatora) przywodzą skojarzenia z fusion. „Rainbow Four” to powrót do krainy łagodności. Na pierwszym planie wyeksponowano faktury orkiestrowe. Jazzową atmosferę wprowadzają dęciaki (trąbka, saksofon), tym razem grawitujące mocno w stronę bardziej mainstreamowwgo jazzu.
„Rainbow Five” jest wprawdzie bardziej dynamiczny, jednak w sensie stylistycznym ponownie jest mocno zakorzeniony w „środkowym jazzie”. W wyciszonym „Rainbow Six” uwagę przykuwa ciekawa gra kolorystyczna instrumentów (np. migotliwe brzmienie elektrycznego fortepianu). Na koniec czeka na nas 15-minutowy epos, czyli połączone w jedną całość „Rainbow Seven” i „Epilogue”. Może to być smakowity kąsek dla osób, które lubią potężne, masywne brzmienie, choć nie brakuje również spokojniejszych fragmentów. Ponownie powracają fjużyniaste asocjacje. Ważnym elementem układanki są również odwołania do third streamu.
Generalnie rzecz biorąc, „Kaleidoscope Of Rainbows” można polecić słuchaczom, którym bliska jest estetyka jazzu z lat 70., z naciskiem na jego europejską odmianę. Szczególnie miłośnikom brzmień orkiestrowych i big bandowych. Pod względem stylistycznym jest to dość eklektyczne wydawnictwo (m.in. third stream, fusion, jazz rock, post-bop). Nie jest to pozycja wybitna, trudno również uznać ją za odkrywczą, niemniej prezentuje bardzo solidny poziom, dlatego jest godna uwagi.
Na swoim kolejnym albumie Ardley zaproponuje nieco inną muzykę. „Harmony Of Spheres” (1979) w większym stopniu zbliży się do konwencji fusion i jazz-rocka. Zgodnie z duchem epoki, wyraźnie więcej będzie brzmień syntezatorowych, choć i dęciaki nadal będą odgrywały istotną rolę. „Harmony Of Spheres” nie jest jakimś szczególnie ambitnym fusion, jednak do komercyjnych miazmatów również mu daleko. O tym jednak przy innej okazji...
Ocena: 7/10
---------------------------------------------------------------------------------------
Neil Ardley - Kaleidoscope Of Rainbows (1976)
1. Prologue/Rainbow One 10:26
2. Rainbow Two 7:34
3. Rainbow Three 3:28
4. Rainbow Four 6:15
5. Rainbow Five 4:25
6. Rainbow Six 7:39
7. Rainbow Seven/Epilogue 14:56
Skład:
Neil Ardley - instrumenty klawiszowe, Bob Bertles - flet, saksofony, Paul Buckmaster - wiolonczela, Tony Coe - saksofon tenorowy, klarnet, klarnet basowy, Ian Carr - trąbka, flugelhorn, Geoff Castle - fortepian, syntezator, Dave McRae - fortepian, syntezator, Ken Shaw - gitara, Brian Smith - saksofony, flet, Barbara Thompson - saksofony, flet, John Taylor - instrumenty klawiszowe, Stan Sulzmann - instrumenty dęte, Roger Sutton - bass, Trevor Tomkins - wibrafon, instrumenty perkusyjne, Roger Sellers - perkusja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz