Modernizm - wielobarwna kraina dźwięków 1/2


 

12.04.2023

 

MODERNIZM - TWÓRCY, DZIEŁA, INNOWACJE (1890-1930) 7/100

We wcześniejszych częściach szukałem różnych antecedencji modernizmu w epoce romantyzmu i neoromantyzmu. Teraz czas, aby przejść do właściwego tematu.  Zaczniemy od sześcioczęściowego segmentu, w którym pojawi się kilka kluczowych zagadnień. Skupimy się na ogólnym ujęciu modernizmu oraz problemach z jego recepcją.

Gdyby Eduard Hanslick dożył czasów eksperymentów Varèse'a i schönbergowskiej dodekafonii, zważywszy na jego konserwatywne zapatrywania, zapewne byłby zszokowany i zgorszony ewolucją muzyki. Do tej pory europejska kultura i sztuka były oparte na pitagorejsko-platońskiej i biblijnej wizji świata i człowieka. Tymczasem w dobie modernizmu przewartościowaniu podlegają najbardziej fundamentalne zagadnienia. Zmienia się nawet znaczenie terminu „muzyka”. W nowej epoce muzykę zaczęto wiązać z emocjonalnym i umysłowym nieuporządkowaniem, eksponowano takie jej cechy, jak: nieokreśloność, niezrozumiałość, mglistość.

Wassily Kandinsky, wywodząc swoje poglądy z filozofii Nietzschego, proponował „przewartościowanie wartości”. Wedle tego konceptu sztuka miała powstawać „poza pięknem i brzydotą”. Do tej pory pozytywnym punktem odniesienia było to, co piękne, uporządkowane i harmonijne. Kandinsky uważał, że należy dowartościować to, co wydaje się chaotyczne, nieuporządkowane i kojarzy się z „brzydotą”. W sferze muzycznej postulował zgłębianie zjawisk audytywnych, które do tej pory nie były podejmowane. Wielce wpływowy Theodor W. Adorno, snując rozważania na temat przeobrażeń w obrębie sztuki dźwięku, sugestywnie zwerbalizował ducha swojej epoki. Wedle niego nowa sztuka o „metafizycznej sile ekspresji” powinna wnosić chaos w porządek i być wyzwolona z tradycyjnych idei piękna, prawdy i dobra.

Rzecz jasna nie wszyscy twórcy kontestowali świat starych wartości. Igor Strawiński bynajmniej nie miał zamiaru odrzucać klasycznych ideałów piękna, które kojarzyły mu się choćby z eufonicznym brzmieniem i wypracowanymi wzorcami w zakresie kontrapunktu. Jego strategia artystyczna wypracowana w okresie neoklasycznym w istocie sprowadzała się do twórczej syntezy „starego” z „nowym”. Dzisiaj nie mamy już żadnych wątpliwości - muzyczny modernizm był jedną z największych rewolucji w dziejach sztuki dźwięku. Podejrzewam, że niejeden „uczony w piśmie” skłaniałby się nawet do tego, że największą. Swoich zwolenników miałyby również inne wielkie przełomy. Przypomnijmy dwa, które zapewne byłyby największą konkurencją dla interesującego nas tematu: rewolucję barokową na przełomie XVI i XVII wieku oraz nurt awangardowy po II wojnie światowej.  

Trzeba wspomnieć jeszcze o jednej, nader istotnej kwestii. Rzecz w tym, aby uchwycić zjawisko w odpowiednich proporcjach. Z dzisiejszej perspektywy, zmiany z odległej przeszłości mogą dla współczesnego słuchacza nie być już tak spektakularne i oczywiste. Niektóre wątki mogą się zacierać lub zupełnie uciekać. W XXI wieku różnice między późnym neoromantyzmem a impresjonizmem nie są już tak wyraziste, jak w pierwszych dekadach XX wieku. Podobnie byłoby w przypadku innych epok. Weźmy na tapetę choćby wieki średnie. Ze średniowiecznych traktatów muzykologicznych można się dowiedzieć, jak ludzie z okresu ars nova (circa 1315-1380) postrzegali muzykę ars antiqua (circa 1170-1315). Wedle ich ujęcia zmiany, które się dokonywały, były wręcz fundamentalne. Muzyka sprzed 50 lat była im zupełnie obca. Uważali wręcz, że nie da się jej już słuchać. O tej perspektywie warto pamiętać, choćby dlatego, aby nie popełnić błędu ahistorycznego myślenia.

 

Płyta godna uwagi związana z tematem:

Karol Szymanowski – Piano Sonata No.3; Métopes; Masques - Piotr Anderszewski (2005)

Czas polecić jakiegoś polskiego artystę z najwyższej półki. Z muzyką fortepianową Karola Szymanowskiego problem jest tej natury, że ciągle odczuwamy deficyt mistrzowskich interpretacji. Niestety, ale zagraniczni giganci fortepianu rzadko włączają nagrania naszego kompozytora do swojego repertuaru. Zazwyczaj są to drugorzędni artyści, których interpretacje pozostawiają większy lub mniejszy niedosyt. Gdybym miał wybrać najlepszą płytę z muzyką fortepianową Szymanowskiego, bez dwóch zdań byłby to ten album.  Jest to pozycja wybitna. Interpretacja III Sonaty jest wręcz zachwycająca. O Métopach i Maskach również można pisać tylko w samych superlatywach. Nie słyszałem lepszej płyty Anderszewskiego. Można ją zarekomendować nie tylko koneserom muzyki klasycznej, ale także osobom, które chciałby poznać muzyczny świat Szymanowskiego.

 

      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz