Krzysztof Penderecki - poradnik dla początkujących 3/3

 


7.03.2024


Kolejny raz szukamy różnych ścieżek, którymi można dotrzeć do jakże odmiennej muzycznej krainy. Punktem startu jest szeroko pojęty postępowy rock i jazz, natomiast etapem końcowym świat muzyki współczesnej Krzysztofa Pendereckiego. Tym samym nadarza się sposobność poznania jego twórczości. Z mojej strony jest to jedna z prób budowania mostów między różnymi gatunkami muzycznym.

 

VI Kosmiczna psychodelia

Kosmogonia (1970)
Canticum Canticorum Salomonis (1970-1973)

 

Niezwykle zajmująca jest twórczość Pendereckiego z pierwszej połowy lat 70. Miłośnikom jazzu nowoczesnego być może dobrze znany jest „Actions”(1971). W tym miejscu trzeba jednak nadmienić, że w dorobku autora „Jutrzni” zajmuje marginalne miejsce, co bynajmniej nie oznacza, że nie jest godny uwagi. „Actions” w porównaniu z innymi dziełami Pendereckiego z tego okresu wypada mniej okazale. Był to niezwykle płodny i twórczy okres kompozytora. Trudno nie wspomnieć choćby o De Natura Sonoris II (1971) i Magnificat (1973-1974). Tym razem zaproponuję jednak „Kosmogonię” i „Canticum Canticorum Salomonis”. Jaki kompozytor w dwudziestym wieku w najciekawszy sposób wykorzystywał chór? Pierwszym, który od razu przychodzi mi na myśl, jest właśnie Penderecki. Z tego obszaru wybrałem dwie reprezentatywne kompozycje. Obydwie pokazują z jakim kunsztem operował nasz Mistrz wielkim aparatem wykonawczym - w grę wchodzi orkiestra symfoniczna i chór. Maestria to jedno, trudno bowiem nie wspomnieć również o zjawiskowej oryginalności. Dla mnie jest to wręcz wzorcowy przykład „kosmicznej muzyki”. Inwencja instrumentalna, wokalna i kompozytorska robi ogromne wrażenie. Warto skonfrontować „Kosmogonię” z „Atom Heart Mother”, czyli sztandarowym utworem rocka symfonicznego. Skąd taki pomysł? Obydwa powstały w tym samym czasie, zbliżony jest również aparat wykonawczy. Komparatystyczna analiza może być w niejednym względzie instruktywna. Pozwolę sobie tylko zwrócić uwagę na jeden aspekt. W muzyce rockowej Pink Floyd był wówczas synonimem nowoczesności i postępu. Tymczasem język muzyczny „Atom Heart Mother”, kojarzący się z neoklasycystyczną konwencją, brzmi wręcz archaicznie na tle „Kosmogonii”.  

 

VII Na styku tradycji i awangardy

Przebudzenie Jakuba (1974)

Polskie Requiem (1980 -2005)

Przebudzenie Jakuba

W tym segmencie pojawiły się dwie odmienne kompozycje. „Przebudzenie Jakuba” na orkiestrę symfoniczną było jednym z pierwszych utworów Pendereckiego, który wzbudził moje zainteresowanie. Uwiodła mnie jego enigmatyczna atmosfera oraz specyficzna aura dźwiękowa. „Miękki” sonoryzm zderza się w nim z bardziej tradycyjnym podejściem do kompozycji. Jak na standardy Pendereckiego jest to względnie prosty utwór, ponadto relatywnie krótki (trwa circa 7-8 minut). Doskonale nadaję się zatem na początek znajomości z twórczością autora „Jutrzni”.  

Polskie Requiem

Polskie Requiem na 4 głosy solowe, chór mieszany i orkiestrę to najgłośniejszy utwór kompozytora, który powstał w latach 80 (później Penderecki dopisał jeszcze trochę materiału). W tym czasie autor „Kosmogonii” coraz bardziej oddalał się od awangardy. Nawiązywał nawet do twórców z odległych epok (np. Ockeghema, di Lasso, Mozarta). Coraz częściej łączył faktury sonorystyczne z elementami tonalności. „Polskie Requiem” pięknie wpisuje się w tradycję muzyki sakralnej. Jego uniwersalizm sprawia, że może przemówić zarówno do miłośników moderny, jak i tradycji. Jeśli chodzi o rockfanów, to obawiam się, że dla zwolenników progresywnego mainstreamu może to być trudny orzech do zgryzienia. Słuchacze bardziej otwarci na dwudziestowieczny język muzyczny „poważki” mają większe szanse, aby zaprzyjaźnić się z tymi dźwiękami.

 

VIII Jazz nowoczesny

Penderecki - Don Cherry & The New Eternal Rhythm Orchestra - Actions (1971)

Materiał zarejestrowano na żywo 17 października 1971 roku w czasie Donaueschingen Music Festival. Aparat wykonawczy, jak na jazzowe standardy, jest rozbudowany. W big bandzie pojawiło się wielu prominentnych muzyków jazzu nowoczesnego. Warto wspomnieć choćby o najważniejszych: Tomasz Stańko, Terje Rypdal, Peter Brötzmann, Kenny Wheeler, Albert Mangelsdorff, Manfred Schoof. Wydawałoby się, że jest to kolejny przykład łączenia wody z olejem. Sprawy nie ułatwiał fakt, że kompozytorzy „poważni” lubią mieć pełną kontrolę nad dziełem, które napisali. Tymczasem muzycy free jazzowi w dużym stopniu nastawiają się na improwizację. Trudno było w tym względzie pogodzić dwa antagonistyczne światy. Były jednak również punkty styczne. Sonoryzm Pendereckiego dobrze komponował się z predylekcją muzyków free jazzowych do poszukiwania niekonwencjonalnych brzmień. Summa summarum „Actions For Free Jazz Orchestra” to jeden z najciekawszych przykładów fuzji awangardowej muzyki współczesnej i jazzu nowoczesnego.

 

IX Eksperymentalna elektronika

Psalmus 1961 (1961)

Spotkanie z bazyliszkiem (1961)

Brygada śmierci (1963)

Ekecheíria (1972)

Tym razem dość nietypowy segment. Przede wszystkim dlatego, że jest to marginalny obszar twórczości autora „Jutrzni”. Przyznaję się bez bicia - nie jestem specjalnym admiratorem flirtu Pendereckiego z elektroniką. Uważam, że na tym polu można znaleźć ciekawsze pozycje. Niemniej, choćby z czystej ciekawości, można zapoznać się z jego eksploracjami. Myślę, że dla osób, które gustują w eksperymentalnej elektronice, może to być ciekawe doświadczenie.

 

Płyta godna uwagi związana z tematem:

Kosmogonia; De natura sonoris II; Anaklasis; Fluorescences - Chor und Sinfonie-Orchester der National-Philharmonie, Warschau/Andrzej Markowski/Stefania Woytowicz/Kazimierz Pustelak/Bernard Ładysz (1974)

Jeszcze jedno znakomite wydanie analogowe „z epoki”. Nie ma powodów do obaw - nie jest to obecnie żaden biały kruk. Spokojnie można nabyć reedycję kompaktową, która ukazała się w 2017 roku. W programie płyty znalazły się reprezentatywne kompozycje Pendereckiego z lat 50., 60. i 70. Czołowa orkiestra, chór, dyrygent oraz śpiewacy zapewniają wysoki poziom interpretacji. To jeden z tych albumów z muzyką Pendereckiego, do których z chęcią wracam. Szczególnie wyróżniłbym znakomitą wersję „Kosmogonii”. W razie problemów z dostępem - bardzo dobra wersja „Kosmogonii” jest również na płycie wydanej w 2012 przez Naxos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz