18.09.2025
Początki wielogłosowości
Pierwsze dwa szkice były wprowadzeniem do tematu. Teraz chronologicznie będą pojawiać się zagadnienia związane z problematyką i specyfiką średniowiecznej polifonii. Na czym się skupimy? W centrum zainteresowania znajdą się wybitni kompozytorzy i ich innowacje oraz style i formy muzyczne.
Świt muzyki wielogłosowej nierozerwalnie jest związany z chorałem gregoriańskim. Generalnie trzeba pamiętać, że ówczesna sakralna sztuka dźwięku nie była bytem autonomicznym. Jej rola była służebna względem czynnika religijnego. Wielu rzeczy na temat rozwoju ówczesnej muzyki nie wiemy. Źródła z IX, X i XI wieku są dość skąpe. Wyraziście widać to szczególnie, gdy zestawimy to z wiedzą na temat późniejszych epok muzycznych. Prace muzykologiczne, które powstały w XXI, są jednak dowodem na to, że ciągle jest poszerzana. Często uważa się, że powstanie i rozwój wielogłosowości to jedna z największych rewolucji w historii europejskiej sztuki dźwięku. Taki pogląd formułuje choćby znany muzykolog amerykański Richard H. Hoppin. Wedle niego rewolucyjność tej koncepcji polegała na tym, że od czasu ugruntowania się myślenia polifonicznego głównym problemem teoretycznym i kompozytorskim stała się organizacja wertykalna muzyki (współbrzmieniowość/harmonika).
Problematyka jest jednak daleka od jednoznaczności. Pojawiają się bowiem ciekawe głosy przedstawiające powyższą kwestię w innym świetle. Wedle Hauga nie można rozpatrywać rozwoju polifonii li tylko z naszej perspektywy, w oderwaniu od ówczesnej rzeczywistości. Richard Turuskin w pierwszym tomie „The Oxford History Of Western Music” nie podziela poglądu na temat „rewolucyjności”. Wskazuje różne przykłady świadczące o tym, że „myślenie polifoniczne” pojawiało się już w różnych formach wcześniej. Przywołuje opisy komponowania pochodzące z czasów antycznych. Dalej argumentuje, że pierwiastki polifonicznej ornamentyki pojawiają się już wcześniej w wiekach średnich. Koronnym dowodem ma być muzyka liturgiczna Franków. Obecnie niemała część badaczy zakłada, że w odczuciu teoretyków IX-XI wieku nie istniała wyrazista granica między monodią a polifonią. Nie chce Was zamęczać teoretycznymi rozważaniami. Chciałem tylko zasygnalizować, że w grę wchodzi multum problemów, kontrowersji, białych plam...
Wczesna polifonia miała upiększyć śpiew chorałowy. W rezultacie miał być bardziej zajmujący i urozmaicony. Pojawiała się w czasie uroczystych nabożeństw, przydając im większego splendoru. W IX, X wieku śpiewom liturgicznym czasami towarzyszyły również improwizowane partie instrumentów. Wyswobodzone partie przybierały różny kształt. Czasami bliższy homofonii, innym razem, w większym lub mniejszym stopniu, bliski specyfice polifonii. Dwunastowieczny Codex Calixtinus zawiera najstarszy zabytek trzygłosowej polifonii. Do tej pory ograniczano się tylko do dwóch autonomicznych głosów. Jest to pieść pielgrzymów „Congaudeant Catholici”. Główną melodię, wykonywaną przez śpiewaka, oplatają dwa inne głosy. Prawdopodobnie pierwotnie były wykonywane na instrumentach. „Congaudeant Catholici” nie jest może jakimś szczególnie kunsztownym utworem wielogłosowym, niemniej jego znaczenie historyczne jest na tyle ważne, że warto się z nim zapoznać. Mamy tu do czynienia z istotnym dokumentem swojej epoki. Zapis ewolucji języka muzycznego. Najbardziej frapujące dzieła polifoniczne miały dopiero powstać...
Płyty godne uwagi związane z tematem:
Ensemble Organum - Compostela Ad Vesperas Sancti Iacobi. Codex Calixtinus - XII Siecle (2004)
Jeśli chcielibyście posłuchać przykładów wczesnej polifonii, dobrym wyborem może być płyta nagrana przez Ensemble Organum, którego szefem jest Marcel Pérès. Nagrania Ensemble Organum są dość specyficzne. Pérès, który jest wybitnym specem w temacie, jak zwykle niezwykle pieczołowicie odtworzył świat sztuki dźwięku wieków średnich. Muzyka jest ascetyczna, chropowata, nie ma w sobie nic z wyidealizowanego, perfekcyjnego szlifu, który niejednokrotnie dochodzi do głosu w interpretacjach niektórych zespołów muzyki dawnej. Czasami pogoń za perfekcją wykonawczą może być zwodnicza, w grę wchodzi wszak autentyzm. Rzecz w tym, aby możliwie jak najlepiej oddać pierwotnego ducha muzyki. Każdy, komu bliskie jest HIP-owe podejście do interpretacji (Historically Informed Performance), wie, co mam na myśli. W programie płyty znajdziecie wspomniany conductus „Congaudeant Catholici”.
Ensemble Organum - Messe De Noël (1989)
Marcel Pérès i jego Ensemble Organum próbują zrekonstruować liturgiczną mszę bożonarodzeniową z dwunastowiecznych źródeł. Lwia część utworów powstała prawdopodobnie jeszcze w XI wieku. Nie znamy autorów kompozycji. Mamy tu do czynienia z dość wczesną polifonią przedleoninową. Powiedźmy sobie szczerze, utwory z tego okresu to nie są jakieś arcydzieła. Płyta jest dość nierówna. Niektóre fragmenty są wręcz czarowne, niestety, pojawiają się również dłużyzny. Dla każdego, kto interesuje się muzyką wielogłosową, mogą być jednak ważne z edukacyjnego punktu widzenia. Dzięki nim można bowiem lepiej zrozumieć, jak kształtowały się linie rozwojowe idiomu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz