Univeria Zekt – The Unnamables (1972)


 

 6.08.2024

 

Christian Vander zazwyczaj jest kojarzony z jednym zespołem. Jego działalność artystyczna nie ograniczała się jednak li tylko do Magmy. W tym kontekście warto wspomnieć choćby o takich projektach, jak: Fusion, Offering, Alien, Utopic Sporadic Orchestra. Dzisiaj przybliżę jeden z wczesnych - formację Univeria Zekt i jej jedyny album.

1001° Centigrades znalazł więcej nabywców niż debiut, jednak w dalszym ciągu Magma była zespołem niszowym. W 1971 roku Christian Vander  był mocno zaabsorbowany pracą nad nową kompozycją. To właśnie wtedy wykuwały się w trudzie zręby Mëkanïk Dëstruktïẁ Kömmandöh. Formą oddechu od wytężonej pracy był nowy projekt muzyczny. Vander et consortes tworzą efemeryczną formację Univeria Zekt, która na początku 1972 roku wydaje swój jedyny album The Unnamables. Pojawili się na nim wszyscy najważniejsi członkowie Magmy (Christian Vander, Klaus Blasquiz, Francois Cahen, Francis Moze, Teddy Lasry, Yochk'o Seffer). Skład uzupełnili trębaczTito Puentes oraz gitarzysta Claude Engel. Ponadto gościnnie wystąpiło dwóch wokalistów. Lucien Zabuski, członek wczesnej inkarnacji Magmy, zaśpiewał w dynamicznej piosence Altcheringa. Z kolei Lionel Ledissez udzielał się w „Something's Cast A Spell.

The Unnamables w niejednym względzie różnił się od ówczesnych propozycji zespołu. Wskażmy najważniejsze przykłady. Płyta została zdominowana przez krótkie kompozycje trwające circa 3-4 minuty. W owym czasie Magma wyraźnie skłaniała się ku rozbudowanej formie. Wyjątkiem od reguły był ponad 11-minutowy Africa Anteria. Muzycy odeszli od estetyki zeuhl. Partie wokalne są wyraźnie odmienne. Nie tylko są śpiewane w języku angielskim (z niewielkimi wyjątkami), ale także w zgoła odmiennej manierze, typowej dla wokalistów rockowych lub soulowych. Formuła syntezy stylistycznej pozornie wydaje się podobna. Znowu mamy do czynienia z fuzją jazzu nowoczesnego i rocka, jednak specyfika jest wyraźnie odmienna. Muzycy odchodzą od awangardowych eksploracji, ich odmiana jazz-rocka jest bardziej skonwencjonalizowana. Czasami zbliża się do wariantu brytyjskiego (Colosseum, If), innym razem przypomina amerykański (Blood, Sweat & Tears, Chicago). Zapewne takie było założenie muzyków. Chcieli sprawdzić się w nieco innej konwencji, poza tym bardziej mainstreamowa odmiana jazz-rocka otwierała nowe perspektywy. Niewątpliwie stwarzała większe szanse na to, że muzycy zdołają zaskarbić sobie względy bardziej masowego słuchacza. Jeśli takie były intencje Vandera i spółki, to nadzieje okazały się płonne.

Muzyka, która wypełniła The Unnamables, z pewnością jest mniej idiomatyczna. Brakuje jej nie tylko wyrazistości, ale także większej jakości w sferze kompozytorskiej. W porywach jest to album „tylko” dobry (Africa Anteria). Jeśli porównamy go z płytami Magmy z tego okresu (1001° Centigrades, Mëkanïk Dëstruktïẁ Kömmandöh), z całą mocą uświadomimy sobie fakt, jak wiele ustępuje pozycjom naprawdę znaczącym. W czasie, gdy rynek muzyczny był systematycznie zalewany nowymi płytami jazz-rockowymi, ten był jedną z wielu. Nie jest to więc żaden klasyk. Ot, ciekawostka, poboczny projekt z okresu przejściowego, gdy Magma zmieniała swoje oblicze stylistyczne. Należy jednak wyraźnie podkreślić, że The Unnamables to album interesujący.  Dla każdego miłośnika Magmy jest to jazda obowiązkowa. Zwolennicy jazz-rocka również powinni być usatysfakcjonowani. Oczywiście pod warunkiem, że nie będą mieć nazbyt wygórowanych oczekiwań, bo, jak podkreśliłem wcześniej, nie jest to album, który należy do kanonu gatunku.

Rychło po zarejestrowaniu The Unnamables efemeryczna formacja dokonała żywota. Już wkrótce miało objawić się nowe wcielenie najważniejszego bandu Vandera. Doszło do istotnych przetasowań w składzie. W dużej mierze zmiany były pokłosiem wewnętrznych podziałów w grupie. „Frakcja jazzowa” (m.in. Cahen, Seffer) nie była zadowolona z ewolucji stylistycznej zespołu. Wspomniani muzycy pragnęli nadal kontynuować jazz-rockowe poszukiwania, bliskie konwencji wypracowanej na 1001° Centigrades. Tymczasem Christian Vander coraz bardziej skłaniał się do tego, aby na większą skalę inkorporować elementy dwudziestowiecznej muzyki „poważnej”. Był to koncept, który w prostej linii prowadził do Mëkanïk Dëstruktïẁ Kömmandöh” (1973). W tej sytuacji zwolennicy kursu jazz-rockowego postanowili opuścić zespół. François Cahen i Yochk'o Seffer założyli interesujący band Zao, który udatnie łączył elementy zeuhl i jazz rocka.

 

 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Univeria Zekt - The Unnamables (1972)

 

1. You Speak And Speak Colegram (2:09)

2. Altcheringa (3:28)

3. Clementine (3:01)

4. Something's Cast A Spell (4:25)

5. Ourania (4:26)

6. Africa Anteria (11:31)

7. Undia (4:47)

 

Skład:

Christian Vander - perkusja, instrumenty perkusyjne, głos (6) 

Klaus Blasquiz - śpiew (4,7), instrumenty perkusyjne

Francois Cahen - fortepian

Francis Moze - bas, organy

Teddy Lasry - saksofony, flet, organy

Jeff Seffer - saksofony

Tito Puentes - trąbka

Claude Engel - elektryczna i akustyczna gitara

Zabu - śpiew (2)

Lionel Ledissez - śpiew (4)

 

       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz