Weather Report - Live In Berlin 1971 (2023)

 


20.10.2023


Już za tydzień czeka nas premiera wyjątkowego wydawnictwa. Po wielu latach oficjalnie światło dzienne ujrzy legendarny koncert wczesnej inkarnacji Weather Report. Jako że niniejszy materiał znam już od dobrych kilkunastu lat, postanowiłem podzielić się swoją opinią już teraz.

Na początku lat 70. Weather Report nie koncertował tak często, jak wiele ówczesnych zespołów rockowych. Shorter i Zawinul od dawna nie byli już nastolatkami. Niebawem miała im już stuknąć czterdziestka. Obydwaj mieli żony i dzieci. Zawinul dochował się trójki, natomiast Shorter tuż przed powstaniem Weather Report świętował narodziny córki. W tej sytuacji nie mogli zatem skupiać się tylko na kwestiach artystycznych. Konieczność zapewnienia godziwego bytu rodzinie była zresztą główną przyczyną tego, że latem 1970 roku Zawinul był zmuszony odmówić Milesowi Davisowi, gdy ten zaproponował mu dołączenie do jego zespołu (trębacz nie koncertował wtedy zbyt często). W skali roku artyści zazwyczaj trzy miesiące przeznaczali na trasy koncertowe, pozostały czas poświęcali na proces twórczy, doskonalenie techniki gry oraz życie rodzinne i różne przyjemności.

Weather Report szybko wyrobił sobie renomę organizmu muzycznego, który doskonale wypada w czasie występów na żywo. Trzeba pamiętać o tym, że w tamtym czasie artyści zdecydowanie nastawiali się na improwizację. Zawinul przyznawał w wywiadach, że przez występami nigdy nie rozmawiali na temat tego, co dokładnie zagrają. Ważny był dla nich spontaniczny akt tworzenia.  Szybko przekonali się zresztą, że doskonale rozumieją się na scenie. Wzajemne interakcje na linii Zawinul – Shorter – Vitouš były często inspirujące. Joe Zawinul: Powiedziałbym, że około ¾ naszej muzyki to improwizacja. Pozostała część jest ściśle ustalona, lecz również i te ustalone części mogą pojawiać się w innych miejscach na różnych koncertach. To, czy i kiedy się pojawiają, pozostawiamy naszej intuicji. Niczego nie robimy na siłę. Wszystko dzieje się samo, gramy jednak pełni świadomi całej konstrukcji i przebiegu utworu. Taki sposób gry był zawsze dużym wyzwaniem, choć niewątpliwie w przypadku jazzmanów z najwyższej półki, a tak właśnie było w ich przypadku, pomagał zmysł improwizatorski i wieloletnie doświadczenie.

Miroslav Vitouš był wówczas jeszcze młodym muzykiem, jednak od początku przejawiał duże zdolności w kierunku bardziej wyswobodzonego grania, ba, taka forma muzykowania szczególnie go pociągała! W czasie koncertów improwizacje często rozwijały się niezależnie od struktur akordowych lub rytmicznych, nawet główne tematy były nierzadko modyfikowane i na przeróżne sposoby przetwarzane. W pierwszym okresie działalności Weather Report był zespołem elitarnym. Na jego koncerty najczęściej przychodziło kilkaset osób. Aby nie być gołosłownym, pierwszy spektakl (Pennsylvania State University), zaszczyciło swoją obecnością 170 osób. Oczywiście zdarzały się wyjątki. Tak było na przykład w czasie japońskiego tournée w styczniu 1972 roku. Muzycy po przylocie do Kraju Kwitnącej Wiśni przeżyli wręcz szok. Na lotnisku czekały na nich setki fanów. Jazz był w tym kraju popularny. Tamtejsza scena muzyczna rozwijała się dynamicznie, ukazywało się sporo jazzowych wydawnictw. Niezwykłą renomą cieszył się szczególnie Miles Davis. Najwybitniejsi twórcy jazzowi z tego kraju pozostawali pod przemożnym wpływem autora „Bitches Brew (np. trębacz Terumasa Hino i pianista Masabumi Kikuchi).

Koncert Weather Report zarejestrowano 3 września 1971 roku w ramach cyklu jazzowych workshopów. W tym kontekście słowa uznania należą się rozgłośni NDR z Hamburga, bowiem to dzięki niej możemy cieszyć się tymi nagraniami. Warto dodać, że występ w zachodnioberlińskim Haus des Rundfunks został również uwieczniony na taśmie filmowej (niestety tylko fragmenty). Zainteresowani znajdą go bez trudu w necie. Dla niektórych dodatkową atrakcją może być fakt, że w czasie występu w czasie niektórych kompozycji grupa została poszerzona. Na scenie pojawiło się kilku zacnych muzyków z kręgu jazzu europejskiego - Eje Thelin, Alan Skidmore, John Surman. Berliński koncert powinien być sporą gratką dla miłośników wczesnego wcielenia Weather Report. W owym czasie muzyka Pogodynek wpisywała się w eksperymentalny nurt fusion. Niewątpliwie był to najbardziej artystowski i bezkompromisowy okres w historii tego bandu.

Po „Live In Berlin 1971” powinny sięgnąć osoby, które doskonale znają i cenią sobie zarówno eponimiczny debiut Weather Report jak i solowe dokonania Zawinula, Shortera i Vitouša z przełomu lat 60. i 70. Dlaczego? Po pierwsze istotne jest pokrewieństwo stylistyczne, po wtóre fakt, że mamy tu do czynienia ze sporą wartością dodaną. Zazwyczaj wersje koncertowe są znacznie rozbudowane, ponadto nieco odmienna jest paleta instrumentalna. Dobrą egzemplifikacją tego trendu są choćby takie kompozycje, jak „Moto Grosso Feio”i „Dr Honoris Causa”. Ciekawym dodatkiem jest klasyk fusion „Directions”, czyli kompozycja Joe Zawinula, która na początku lat 70. była ważnym elementem składowym koncertów Milesa Davisa. W repertuarze „Live In Berlin 1971” zdecydowanie dominują długachne kompozycje. Zazwyczaj wygląda to następująco - po ekspozycji głównego tematu melodycznego, znanego z płyt studyjnych, muzycy raczą publiczność długimi, nierzadko frapującymi improwizacjami.

W owym czasie instrumentaliści byli w doskonałej formie. Joe Zawinul eksperymentował z brzmieniem elektrycznego fortepianu Fender Rhodes. Jego eksploracje sonorystyczne często były wręcz fascynujące. Uwagę zwraca twórcze wykorzystanie modulatora pierścieniowego, co wydatnie poszerza paletę brzmieniową elektrycznego fortepianu. Na tym polu jego poczynania (obok Hancocka) należą do szczytowych osiągnięć. Muszę przyznać, że mój ulubiony okres Wayne’a Shortera to lata 1969-1972. Język harmoniczny, którym operował, stał się znacznie bardziej nowoczesny (m.in. wpływy free jazzu). Często sięgał wówczas po saksofon sopranowy i trzeba przyznać, że były to piękne chwile w historii jazzu. Z powyższych względów, gra Shortera na berlińskim koncercie bardzo przypadła mi do gustu. Na słowa uznania zasłużył również Miroslav Vitouš. W tym czasie odszedł już wyraźnie od konwencjonalnej gry na kontrabasie. Jego celem była stopniowa emancypacja instrumentu. Kontrabas, a później gitara basowa, stały się instrumentami solowymi w tym samym stopniu, co gitara, saksofon czy też fortepian. Specyficzna formuła zbiorowych improwizacji była jednym z najistotniejszych wyróżników wczesnego wcielenia Weather Report. Doskonale słychać to również na tym wydawnictwie.

Zapewne niektórzy z Was zastanawiają się, jak wygląda sprawa z jakością dźwięku. Śpieszę donieść, że jest co najmniej dobrze. Można w pełni rozkoszować się dźwiękami. Najważniejsza jest jednak sfera stricte artystyczna. Jeśli ktoś lubi wczesne wcielenie bandu Zawinula, Shortera i Vitouša, a nie zna jeszcze tego materiału, powinien już zacierać ręce. Gdyby ktoś napisał, że jest to najlepszy materiał koncertowy tego zespołu, specjalnie bym nie oponował. Muszę przyznać, że podoba mi się nawet bardziej niż legendarny „Live In Tokyo” (1972). Summa summarum - „Live In Berlin 1971” zaliczyłbym do najcenniejszych wydawnictw archiwalnych z kręgu jazzu elektrycznego.

 

Ocena: 9/10

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

CD 1

1. I Would Like to Tell - Early Minor - Fire Fish - Early Minor (reprise) 24.16

2. Sunrise 15.29

3. Moto Grosso Feio 13.45

4. Directions 12.00

 

CD 2

1. Morning Lake - Waterfall 9.22

2. Umbrellas 6.48

3. Orange Lady 10.58

4. Dr Honoris Causa 15.39

5. Eurydice 4.22

 

Skład:

Joe Zawinul – elektryczny fortepian Fender Rhodes, fortepian, Wayne Shorter – saksofon tenorowy i sopranowy, Miroslav Vitouš – kontrabas, gitara basowa, Alphonse Mouzon – perkusja, Dom Um Romão – instrumenty perkusyjne

Gościnnie: 

Eje Thelin – puzon, Alan Skidmore – flet, saksofon tenorowy i sopranowy, John Surman – saksofon sopranowy i barytonowy, klarnet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz