Gustaw Mahler - między neoromantyzmem a modernizmem 3/3


 

12.11.2024


MODERNIZM - TWÓRCY, DZIEŁA, INNOWACJE (1890-1930) 23/100

 W ostatniej części poświęconej Mahlerowi skupimy się na rozwoju jego języka muzycznego w ostatnich latach twórczości. W owym czasie niezwykle istotnym polem eksperymentów była harmonia. W dużej mierze skupili się na niej zarówno eksponenci impresjonizmu, jak i ekspresjonizmu. Mahler nie mógł pozostać obojętny na te zmiany, bowiem niejednokrotnie mieliśmy do czynienia z rewolucyjnymi przeobrażeniami.

Muzyczna moderna zazwyczaj kojarzy się z „nowością” i „postępem”. Ważny jest również walor „inności”. Może się to objawiać choćby w rekontekstualizacji istniejących dotychczas przekazów muzycznych. Mahler w „progresywnej” literaturze muzykologicznej (bez cienia ironii) często uchodzi za pogrobowca romantyzmu. Warto jednak zauważyć, że w jego twórczości, na różnych poziomach muzycznego przekazu, pojawiają się nowe tendencje. O dwóch fundamentalnych wspominałem już w poprzednich częściach cyklu. Tym razem przedmiotem uwagi będzie jego język harmoniczny.

Mahler kojarzy się nam z systemem funkcyjnym dur-moll, wszelako warto zauważyć, że w jego ostatnich dziełach szeroko rozumiana tonalność z wolna zaczyna ulegać erozji. Wymownymi przykładami w tej materii są: IX Symfonia (1908-1909), Das Lied von der Erde (1909) i nade wszystko niedokończona X Symfonia (1910). Początek tej ostatniej niejednokrotnie zestawiano z pierwszymi dźwiękami wagnerowskiej uwertury do „Tristana i Izoldy”. Miał to być jeszcze jeden z wariantów dźwiękowej podróży, która w dłuższej perspektywie czasu mogła doprowadzić do atonalizacji przestrzeni dźwiękowej. Jak byłoby w przypadku Mahlera? Trudno orzec. W tym względzie jesteśmy tylko skazani na spekulacje. Austriacki kompozytor nie był typem rewolucjonisty, dlatego można domniemywać, że w grę wchodziłaby powolna transformacja.

  

Płyty godne uwagi związane z tematem:

 Gustaw Mahler – IX Symfonia - Columbia Symphony Orchestra - Bruno Walter (1995, nagrana w 1961)

Chętnie poleciłbym wersję walterowską, bowiem jest naprawdę świetna, jednak dla niektórych słuchaczy problemem mogą być dodatki. Na pierwszej płycie w zestawie umieszczono również rozmowy na temat tego słynnego dzieła.

Gustaw Mahler – IX Symfonia -  Royal Concertgebouw Orchestra - Riccardo Chailly (2004)

Wersja pod dyrekcją Chailly’ego nie robi może już takiego wrażenia, jak wspomniana powyżej, jednak również należy do godnych polecenia. Riccardo Chailly nagrał wszystkie symfonie Mahlera. Wysoko ceniony jest jego box „The Symphonies”, wydany w 2005 roku, zawierający dziesięć symfonii austriackiego kompozytora (ostatniej nie zdołał sam ukończyć).

 Mahler pisząc IX  Symfonię miał świadomość, że oto nadciągają czasy Nowej Muzyki. Nie dziwi zatem fakt, że starał się unowocześnić swój warsztat kompozytorski. Wprawdzie IX Symfonia w dużym stopniu należy jeszcze do świata neoromantycznego, to jednak zauważalne są różne odstępstwa od wypracowanych wcześniej wzorców. Poszczególne cztery części składowe mają nietypowy układ. Inaczej niż w przypadku wzorcowego modelu beethovenowskiego ukształtowane zostały skrajne części. Szybkie, dynamiczne, ekspresyjne ogniwa zastąpiły partie spokojne, wyciszone. Język harmoniczny ulega stopniowym przeobrażeniom. Zauważalna jest ekspansja chromatyki. W środkowych częściach symfonii kompozytor eksperymentuje z instrumentacją. Chętnie łączy skrajnie niski i wysoki rejestr dźwięków, nie wykorzystując w tym czasie rejestru środkowego. Miejscami w większym stopniu niż wcześniej eksponuje walory kolorystyczne, co budzi skojarzenia z twórczością Debussy’ego. Większą rolę niż wcześniej odgrywa faktura polifoniczna. Mahler używa techniki fugowanej i imitacji. W pozytywnym tonie na temat IX Symfonii wypowiadali się przedstawiciele II Szkoły Wiedeńskiej. Szczególnie Alban Berg i Arnold Schönberg podkreślali jej liczne zalety.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz