Aya RL - Aya RL (1985)

 


22.04.2024


Starannie dbam o to, aby blog był apolityczny, jednak tym razem wątek polityczny musi się pojawić. Gdy słucham tego albumu natychmiast powracają obrazy z PRL-u. Ponure ulice, ludzie stojący w długich kolejkach, wszechobecna szarzyzna i beznadzieja, jednostronny przekaz propagandowy w mediach, wtorkowe „seanse nienawiści” ówczesnego rzecznika rządu Jerzego Urbana...

Były tylko dwie możliwości ucieczki - w dosłownym tego słowa znaczeniu albo wewnętrzna emigracja. Jedni skupiali się na życiu towarzyskim, inni poświęcali pasjom. Bezpiecznym rozwiązaniem było udawać, że wszystko jest w porządku. Wszelkiej maści konformiści i karierowicze zapisywali się do jedynie słusznej organizacji, aby piąć się w górę ku chwale Polski Ludowej. Reżim Jaruzelskiego doskonale zdawał sobie sprawę, jakie są nastroje wśród młodzieży, dlatego postanowiono odpowiednio skanalizować jej emocje i działalność. Zapewne niejednego zdziwi fakt, że w 1982 roku, a więc w czasie stanu wojennego, odbył się festiwal w Jarocinie. Daje to do myślenia, bo przecież odwołano wszystkie największe peerelowskie festiwale - w Opolu, Sopocie i Kołobrzegu. Dzięki temu muzyka rockowa mogła się rozwijać na większą skalę niż było to wcześniej. W mediach było jej z pewnością więcej niż w czasach gierkowskich. Dzięki różnym sprzyjającym okolicznościom w pierwszej połowie lat 80. mieliśmy do czynienia z prawdziwym boomem muzyki rockowej.

Tak się złożyło, że nagrania Kukiza i Lacha, czyli 2/3 Ayi RL poznałem wcześniej niż zdecydowana większość słuchaczy. Obydwaj muzycy grali wcześniej w zespole Hak. W 1983 roku ich utwór „Ołowiane głowy” był wielkim przebojem w Radiu Opole, którego czasami słuchałem. Cztery utwory zdecydowanie zdominowały resztę stawki, przez wiele tygodni okupując czołowe miejsca. Były to: „Biała flaga” Republiki, „Words” F.R. Davida, „Przeżyj to sam” Lombardu i wspomniane „Ołowiane głowy”. Co ciekawe, utwór Lombardu nie był nadawany - ze względu na tekst nie dopuściła go cenzura. Może dlatego słuchacze ze zdwojoną ochotą na niego głosowali. „Ołowiane głowy” mocno przypominały nagrania Lady Pank z ich pierwszego albumu, który wówczas cieszył się oszałamiającą popularnością.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy wiosną 1984 roku usłyszałem „Jazz”. Był to utwór nowo powstałej formacji Aya RL. Nie ukrywam, że utwór mocno mnie zauroczył. Okazało się, że opolski Hak jest już częścią historii, ponieważ jego członkowie Paweł Kukiz (śpiew) i Jarosław Lach (gitara) połączyli siły z klawiszowcem rosyjskiego pochodzenia, niejakim Igorem Czerniawskim. Utwór tria brzmiał znacznie bardziej nowocześnie niż nieco przaśne „Ołowiane głowy”. Na długo przed tym, jak światło dzienne ujrzał debiutancki album formacji, jej nagrania świetnie radziły sobie na liście przebojów „Trójki”. W maju 1984 roku pojawił się na niej „Jazz”, który dotarł do 10. miejsca. Później było już tylko lepiej. Latem tegoż roku szturmem na listę weszła „Skóra”, która była jednym z największych przebojów tego roku. Przyznaję się bez bicia - z tym utworem nigdy nie udało mi się zaprzyjaźnić. Irytowała mnie nie tylko muzyka, ale także tekst. Dokładnie odwrotnie było w przypadku dwóch następnych. W listopadzie 1984 roku na listę zawitał „Księżycowy krok”, który dotarł do 2. miejsca. Do dzisiaj jest to jeden z moich ulubionych utworów zespołu.  Następna kompozycja pojawiła się dopiero w czerwcu 1985 roku. Warto było czekać, bo „Nasza ściana”, która również dotarła do 2. miejsca, należy do sztandarowych utworów zespołu. Tuż po wakacjach w 1985 roku pojawił się kolejny killer „Unikaj zdjęć”, który dwa tygodnie spędził na szczycie zestawienia. Koniecznie muszę jeszcze wspomnieć o tym najważniejszym, który na liście „Trójki” pojawił się dopiero w październiku 1986 roku. Rzecz jasna chodzi o „Ulica miasta”, jeden z ważniejszych utworów polskiego rocka tamtych lat. W styczniu 1987 roku dotarł na sam szczyt zestawienia, detronizując... „The Final Countdown” Europe.

Pierwszy album zespołu został zarejestrowany w oryginalnym i najlepszym składzie: Igor Czerniawski (instrumenty klawiszowe, programowanie, śpiew), Paweł Kukiz (śpiew, instrumenty perkusyjne), Jarosław Lach (gitara). Sesje nagraniowe zostały podzielone na dwie tury. Pierwsza trwała od 23 do 27 kwietnia, natomiast druga od 9 do 15 maja 1985 roku. Świetnym, acz ryzykownym, pomysłem było nieuwzględnienie w repertuarze płyty największego przeboju „Skóry”. Zdaniem muzyków, hicior nie pasował do reszty utworów. Nie kryli również tego, że specjalnie za nim nie przepadają. Dzięki temu „Czerwony album” jest bardziej spójny. Zwolennicy znajdą go na kompaktowej reedycji, która wyszła w 1991 roku. Na szczęście pojawił się również „Jazz”, dla którego również zabrakło miejsca na płycie winylowej.

Aya RL na swoim debiutanckim albumie zaproponowała nowoczesną muzyką, zgodną z duchem epoki. Słychać było wyraźnie echa nowej fali, nierzadko pobrzmiewały industrialne dźwięki, czasami do głosu dochodził nawet synthpop. Muzyka była zimna, mroczna, czasami wręcz depresyjna. Niemała w tym zasługa Pawła Kukiza i jego sugestywnych tekstów. Szalenie istotne było brzmienie keyboardów Czerniawskiego. Czasami udawało mu się wydobywać z tego ustrojstwa naprawdę fascynujące dźwięki. Muszę przyznać, że wtedy robiły naprawdę duże wrażenie. Kiedy słucham tej płyty obecnie, nie bez zdziwienia konstatuję, że nadal ma świetny sound. Zazwyczaj drugorzędną rolę odgrywają partię gitary Lacha, jednak stanowią świetny kontrapunkt dla poczynań Czerniawskiego. Od strony producenckiej jest co najmniej bardzo przyzwoicie, a trzeba pamiętać, że wtedy w tej materii zazwyczaj bywało kiepsko.

Najlepsze utwory na płycie? W kolejności wyglądałoby to tak: „Ulica miasta”, „Księżycowy krok”, „Unikaj zdjęć”, „Ściana”. To właśnie do nich od lat mam największy sentyment. Jeżeli ktoś nie przeżył stanu wojennego i, generalnie, nie pamięta klimatu tamtych lat, powinien posłuchać „Ulicy miasta”. To jeden z najlepszych polskich tekstów poświęconych tym mrocznym czasom. Do jego napisania Kukiza zainspirował ówczesny Wrocław. W latach 80. często jeździłem do tego miasta, bo mamy tam rodzinę, dlatego tym bardziej jest to dla mnie dojmujące. Drugim przejmującym utworem z tego okresu, który ewokuje atmosferę pesymizmu i beznadziei, z Wrocławiem w tle, jest „Strzeż się tych miejsc”. Tym razem kłania się debiutancki album Klaus Mitffoch.

Z pewnością nie jest to płyta pozbawiona wad. Przede wszystkim jest bardzo nierówna. Nie przekonują mnie obydwie części „Pogo” czy też „Wariant C”. Z perspektywy czasu debiutancki album tria należy zaliczyć do czołowych osiągnięć polskiego rocka z  okresy jaruzelszczyzny. Jest to nie tylko kawał dobrej muzyki, ale także znakomity dokument swoich czasów. Dla części osób teksty w muzyce rockowej są nieistotne, jednak w tym przypadku nie można od nich abstrahować, ba, nie można nawet przejść obojętnie. Czas dobrze obszedł się z tym albumem, czego nie można powiedzieć o wielu polskich płytach z tego okresu.

 

Ocena: 7,5/10


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Aya RL - Aya RL (1985) - wydanie winylowe

 

Strona A

    1. Księżycowy krok – 4:40

    2. Nasza ściana – 5:15

    3. Czy to oni? – 3:50

    4. Unikaj zdjęć – 5:00

 Strona B

    1. Nie zostawię – 3:55

    2. Ulica miasta – 4:30

    3. Polska – 4:15

    4. Wariant C – 4:45

    5. Pogo I – 2:10

    6. Pogo II – 3:10

 

Skład:

    Igor Czerniawski – instrumenty klawiszowe, programowanie, śpiew

    Paweł Kukiz – śpiew, instrumenty perkusyjne

    Jarosław Lach – gitara

Gościnnie:

Robert Milewski – głos w „Nasza ściana”

Beata Pater – głos w „Nasza ściana”

Adam Romanowski – instrumenty perkusyjne w „Nasza ściana"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz