Isaac Albéniz - w stronę impresjonizmu

 


24.01.2024

 

MODERNIZM - TWÓRCY, DZIEŁA, INNOWACJE (1890-1930) 15/100

W cyklu poświęconym modernizmowi jesteśmy wciąż na Półwyspie Iberyjskim. Tym razem czas na Isaaca Albéniza, który pozostaje wprawdzie nieco w cieniu Manuela de Falli, jednak zdecydowanie zasługuje na uwagę. W niemałym stopniu to właśnie on przyczynił się do powstania pianistycznej i kompozytorskiej hiszpańskiej szkoły narodowej.

Albéniz był jednym z najwybitniejszych wirtuozów swojej epoki, znany był również z tego, że był znakomitym improwizatorem. W ostatnim okresie swojej twórczości udatnie połączył tradycje muzyki neoromantycznej, hiszpańskiego folkloru i impresjonizmu. Różnorodne, nie pozbawione rysu indywidualizmu, nawiązania do kultury iberyjskiej sprawiły, że jego muzyka nabrała idiomatycznego charakteru. Albéniz lubował się w stylizacji melodii i tańców, takich jak: jota („Suita hiszpańska”), malagueña i rondeña („Iberia”), seguidilla („Chants d'Espagne”), zortzico („España”). Często sięgał po rodzimą rytmikę, na przykład tańców hiszpańskich. Interesował się również flamenco, którego echa pobrzmiewają w niektórych kompozycjach. Wzmożone zainteresowanie folklorem własnego kraju rozbudził w nim poznany w Barcelonie Felipe Pedrell, który postulował odrodzenie muzyki narodowej. Uruchomiło to nową dynamikę rozwoju hiszpańskiej sceny muzycznej, bowiem podobne ideały przyświecały praktycznie wszystkim czołowym kompozytorom kraju Cervantesa (Granados, de Falla, Turina).

„Iberia” to rozbudowany cykl czterech tryptyków fortepianowych. Bez wątpienia jest to magnum opus w dorobku Albéniza. Nie będzie szczególną kontrowersją konstatacja, iż być może również całej muzyki hiszpańskiej tej epoki. Poszczególne części są de facto samodzielnymi poematami muzycznymi. Elementem wspólnym jest geografia, kultura i folklor różnych regionów państwa hiszpańskiego. „Iberia” (1905-1909) jest dziełem jeszcze bardziej malarskim niż „Goyescas”. Albéniz twórczo wyzyskał zdobycze impresjonizmu i rozwinął fakturę fortepianową. Nie ma w tym nic dziwnego, zważywszy że sam był doskonałym pianistą. Wprawdzie czasami słychać, że nadal jest pod wpływem pianistyki Liszta, jednak potrafi przekuć to na bardziej indywidualny ton wypowiedzi. Chętnie sięga do skarbnicy hiszpańskiej kultury ludowej. Uwagę zwracają nietypowe efekty imitujące dźwięki gitary i kastanietów. W niemałym stopniu buduje to tożsamość tej niezwykłej muzyki. „Iberia” cieszy się wprawdzie wielką estymą w artystycznym świecie, jednak nie jest zbyt często wykonywana. Powody są dwa. Po pierwsze, jest to dzieło niezwykle rozbudowane – całość trwa circa 83 minuty. Po wtóre, stawia ogromne wymagania przez pianistami.

 

 Płyta godna uwagi związana z tematem:

 Isaac Albéniz -  Enrique Granados - Iberia/Goyescas - Alicia de Larrocha (1996)

W tym przypadku również naturalnym wyborem jest Alicia de Larrocha. Do dzieł  Albéniza i Granadosa słynna katalońska pianistka podchodziła nieraz. Wybrałem jej klasyczne interpretacje zarejestrowane w latach 70.  Dwadzieścia lat później na dwupłytowym albumie wydała je Decca. Całą pierwszą płytę oraz część drugiej zajmuje monumentalna „Iberia” Isaaca Albéniza, resztę drugiego wypełniła kompozycja Enrique Granadosa „Goyescas”. Obydwie interpretacje są wysoko cenione przez melomanów. Sam najchętniej wracam właśnie do tych nagrań. „Iberia”, obok dwóch najlepszych kompozycji Manuela de Falli („El Amor Brujo”, „El Sombrero De Tres Picos”), to mój Top 3 dwudziestowiecznej muzyki hiszpańskiej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz